google instagram
  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
  • Kategorie
    • Lifestyle
    • Podróże
    • Uroda
    • Dziecko
    • Kuchnia

Baryska

Witajcie. Dopiero, co zaczął się wrzesień a dzisiaj już mamy 22. Pierwszy dzień jesieni. Póki, co trzeba przyznać, że pogoda dopisuje. Mamy prawdziwą złotą, polską jesień i oby jak najdłużej. Powiem Wam szczerze, że bardzo długo nie lubiłam tej pory roku i był to dla mnie najgorszy okres w ciągu całego roku. Szybko robi się ciemno, w dodatku jesień zawsze kojarzyła mi się z taką pogodą, która tylko pogarsza nasze nastroje... Zimno, wiatry i deszcze... Nic tylko schować się pod kocem z kubkiem ciepłej herbaty i czekać do wiosny. Jednak od jakiegoś czasu zaczęłam dostrzegać małe rzeczy, dzięki którym naprawdę bardzo polubiłam jesień, oto i one:

Golfy
Kocham golfy, a kiedy najlepiej je nosić jak nie teraz? Wystarczą pierwsze chłodniejsze dni i już nie mam tego codziennego problemu 'w co się ubrać...'. Przy okazji wiem, że będzie mi ciepło.

Koce
Chyba nie ma nic lepszego niż spędzanie tych chłodnych wieczorów pod ciepłym kocem... Do tego herbata, ulubiona książka czy serial i mamy wieczór idealny.

Herbata
Generalnie na co dzień nie przepadam ani za kawą, ani za herbatą... Zazwyczaj po prostu piję wodę, ewentualnie jakiś napój. Ale jesień to taki czas, że nie wyobrażam sobie wieczoru bez gorącej herbaty... Obowiązkowo w największym kubku. 


Kolory
Jesień to taka pora roku, która rządzi się swoimi barwami. Liście zmieniają kolory i mam wrażenie, że nasze garderoby również. Częściej wkładamy odcienie żółci, czerwieni, beżu czy brązu.

Liście 
Jesienią uwielbiam je w każdej formie. Te w jesiennym bukiecie, szurające pod stopami na spacerze w parku i te kolorowe na drzewach. Dzięki nim jesień staje się magiczna!

Wrzosy
Uwielbiam je i jesienią kupuje na pęczki. Stoją dosłownie wszędzie, na każdym oknie, stoliku, na ganku. To dla mnie taki nierozerwalny symbol jesieni.


Grzyby
To taka nasza rodzinna tradycja, że co roku w czasie jesieni jeździmy do lasu na grzyby. Co prawda jeść grzybów nie lubię w żadnej postaci, ale chodzenie po lesie i szukanie ich po prostu uwielbiam! To naprawdę relaksujące.

Dynie
Z niecierpliwością czekam, aż na straganach pojawią się pierwsze dynie aby ugotować z nich krem, który uwielbiam. W zeszłym roku byliśmy też w Powsinie na farmie dyniowej, fajne miejsce zwłaszcza dla dzieci w iście jesiennym klimacie, jeśli jeszcze nigdy nie byliście to polecam. Gwarantuję Wam fajnie spędzony czas i piękne zdjęcia. 

 

Spokój
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że jesienią czas płynie wolniej. Wokół panuje spokój, nie ma takiego pędu, znajdujemy czas na rzeczy, na które zazwyczaj nam go brakuje... 


A Wy lubicie jesień, czy raczej za nią nie przepadacie? A może lubicie ją za coś innego?


września 22, 2020 12 Comments

Jakiś czas temu linia kosmetyków BodyBoom znana przede wszystkim z peelingów kawowych poszerzyła się o kilka kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy. Niektóre z nich miałam okazję już wypróbować, wśród nich znalazło się modelujące mleczko do ciała, o którym dzisiaj powiem trochę więcej. Jeżeli chodzi o kosmetyki staram się wybierać takie, których składniki są pochodzenia naturalnego. W przypadku kosmetyków z serii BodyBoom aż 98% to składniki naturalne, a ich kolejnym plusem jest to, że nie są testowane na zwierzętach. No ale zacznijmy od początku...


Kosmetyki BodyBoom znajdują się w uroczych, różowych opakowaniach, które w drogerii od razu powinny rzucić Wam się w oczy. Mleczko do ciała również wpasowane jest kolorystycznie w resztę serii. Znajduje się w sporym plastikowym opakowaniu z aplikatorem, co bardzo lubię w tego typu kosmetykach, gdyż ułatwiają one nakładanie produktu. 

Według producenta jest to modelujące mleczko do ciała stworzone na bazie składników naturalnych i wegańskiej receptury. Ma za zadanie modelować, ujędrniać i uelastyczniać skórę. Dzięki składnikom pochodzenia naturalnego regeneruje, odżywia i przywraca skórze odpowiedni poziom nawilżenia. 


Skład kosmetyku wygląda następująco: Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Orbignya Oleifera Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Propanediol, Polyglyceryl-6, Stearate, Glyceryl Stearate, Trehalose, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Fragaria Vesca (Strawberry) Juice, Glycerin, Xanthan Gum, Lactic Acid, Polyglyceryl-6 Behenate, Tocopherol, Sodium Salicylate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum (Fragrance), Citronellol, Geraniol, Linalool.

Zapach kosmetyku jest bardzo przyjemny i długo utrzymuje się na skórze. Konsystencja  jest lekka, ale nie wodnista. Dobrze się rozprowadza, dzięki czemu produkt jest bardzo wydajny. Szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Bardzo dobrze nawilża i jest to pierwszy produkt tego typu kosmetyków, po którym uczucie nawilżenia towarzyszy mi przez resztę dnia. 

Generalnie miałam już do czynienia z kosmetykami tej marki i na żadnym z nich się jeszcze nie zawiodłam. Dobry skład, fajna cena w stosunku do wydajności i pojemności produktu. Jedyny minus to brak ujędrnienia skóry, który obiecuje producent, jednak ja od tego typu produktów oczekuję przede wszystkim nawilżenia i to mleczko do ciała pod tym względem  jak najbardziej się u mnie sprawdziło i na pewno sięgnę po nie kolejny raz. A Wy znacie? Używaliście? Jeśli tak koniecznie dajcie znać jak sprawdziło się u Was. 

września 09, 2020 25 Comments

Równo dwa tygodnie temu wróciłam z Zakopanego i dzisiaj to właśnie tam chciałabym Was ze sobą "zabrać". Tego miasta chyba nie muszę nikomu przedstawiać... ja osobiście kocham góry, Zakopane, niesamowity klimat, który tam panuje i uwielbiam tam wracać o każdej porze roku. Będąc w górach zawsze stawiam na tą bardziej aktywną formę wypoczynku. Tak było też tym razem i dzisiaj pokażę Wam miejsca, w których byliśmy. 

KRUPÓWKI
Naszą wizytę tradycyjnie zaczęliśmy od spaceru po głównym deptaku Zakopanego. Przez ostatnie kilka/kilkanaście lat Krupówki stały się nieco komercyjne, ale uważam, że dalej mają w sobie jakiś urok... Restauracje, stoiska z oscypkami i żurawiną, "góralskie pamiątki" czy bryczki... Wszystko to tworzy taki klimat, którego nie zobaczymy nigdzie indziej i nie wyobrażam sobie zacząć zwiedzania Zakopanego od innego miejsca.

  

GUBAŁÓWKA
Tempem spacerowym doszliśmy do przejścia podziemnego i właśnie tam kupiliśmy bilety na kolejkę na Gubałówkę. Można je również kupić w biletomatach na Krupówkach, przy dolnej stacji kolejki na Gubałówkę lub na stronie polskich kolei linowych. Bilety kupione, zatem poszliśmy ustawić się w kolejkę... Mimo, że była dość długa to sprawnie się poruszała i w krótkim upływie czasu znaleźliśmy się na szczycie. Propozycji spędzenia czasu na Gubałówce jest sporo, każdy znajdzie coś dla siebie poczynając od jedzenia i picia, przejazdów powozem, kończąc na parkach linowych. My po prostu szliśmy w stronę kolejki krzesełkowej co jakiś czas zatrzymując się aby podziwiać widoki.


RUSINOWA POLANA
Następnego dnia z Wierch Porońca wybraliśmy się zielonym szlakiem na Rusinową Polanę. Droga z parkingu zajęła nam mniej więcej godzinę, umilały ją piękne widoki, które są dopiero przedsmakiem tych na panoramę Tatr Wysokich, które możemy podziwiać z Rusinowej Polany. 

  

GĘSIA SZYJA
Z Rusinowej Polany zdecydowaliśmy się zrobić nasze pierwsze podejście na Gęsią Szyję. Na szczyt prowadzą bardzo niewygodne stopnie i cały czas idzie się pod górę, w rezultacie czego podejście było bardzo męczące i średnio co pięć schodów miałam ochotę się poddać i zejść na dół. Ostatecznie jednak dałam radę. 


MORSKIE OKO
Ostatniego dnia wybraliśmy się na Morskie Oko. To było moje drugie podejście, ostatni raz byłam tam jako dziecko i pamiętam tylko, że była to długa i męcząca droga. Tym razem droga minęła w porządku, a widok jeziora otoczonego górami to na prawdę coś niesamowitego.

 

Kocham góry i wysiłek towarzyszący wszystkim górskim wędrówkom. A widoki na końcu każdego szlaku, nawet tych stosunkowo prostych wynagradzają chyba każde zmęczenie. A Wy lubicie góry? Byliście kiedyś? Koniecznie dajcie znać w komentarzach :) 
września 06, 2020 12 Comments
Dzisiaj przychodzę do Was z... przepisem na bardzo szybkie i proste w wykonaniu placki bananowe. Zaczęłam je robić około dwa lata temu, kiedy do diety Klary zaczęłam wprowadzać stałe posiłki i zostały u nas do teraz. Robi się je góra 15 minut, więc zdążycie je zrobić nawet na śniadanie podczas porannej gonitwy. Zapewniam Was, że znikają w oka mgnieniu i zjedzą je nawet najgorsze niejadki :)

SKŁADNIKI:
    ✓ Dojrzały banan
    ✓ Łyżka stołowa mąki
    ✓ Łyżka stołowa masła
    ✓ Jajko
Z jednej porcji wychodzi około 6 placków, zatem jeżeli chcecie zrobić ich więcej zachowajcie proporcje 1:1, czyli na jednego banana przypada jedna łyżka stołowa i jedno jajko, odpowiednio do dwóch bananów użyjemy dwóch łyżek i dwóch jajek. 

WYKONANIE:
Banana kroimy w plasterki i wrzucamy do blendera, następnie dodajemy do niego mąkę, masło i jajko. Wszystkie składniki blendujemy i wylewamy ciasto na mocno rozgrzaną patelnię w formie placków. Ważne, aby placuszki były nieduże (ja wlewam ciasto łyżką stołową), wtedy się nie rozpadną i łatwo je przewrócimy. Z jednej strony smażymy je około 2 minut i odwracamy na drugą stronę. Warto je kontrolować i nie odchodzić od patelni bo łatwo o przypalenie. Ja zazwyczaj jem z miodem i owocami, a Klara uwielbia z cukrem pudrem, ale podawać możecie je dowolnie w zależności od tego co lubicie. Smacznego!

września 03, 2020 6 Comments
Jakiś czas temu razem z moją siostrą wpadłyśmy na spontaniczny pomysł wyjazdu do trójmiasta, jak wiadomo jest to jeden z atrakcyjniejszych punktów na mapie naszego kraju. Za główny cel naszego jednodniowego wypadu postawiłyśmy sobie Gdynię. Gdańsk i Sopot mamy w małym palcu, to właśnie tam spędzałyśmy w dzieciństwie nasze wakacje, więc tym razem chciałyśmy zobaczyć coś innego niż zwykle. W Gdyni, owszem byłam już kilka razy, ale molo, klif i plażę w Orłowie miałam okazję zobaczyć dopiero pierwszy raz w życiu. 


Nasz spacer zaczęłyśmy od wejścia na molo. Wstęp jest darmowy w przeciwieństwie do większego odpowiednika w Sopocie. To co mnie ucieszyło to fakt, że nie było tłumów ludzi. Dzięki temu w spokoju mogłyśmy delektować się pięknymi widokami i niesamowitym urokiem tego miejsca. Lubię morze, nie tyle co leżenie plackiem na kocu za parawanem bo to akurat mnie nudzi... Ale tutaj po prostu przepadłam! Niepowtarzalny klimat, szum i zapach morza, słońce i przyjemny wiatr a to dopiero początek...


Już z molo widać słynny klif orłowski i to właśnie tam następnie postanowiłyśmy się przejść. Na górę prowadzi przyjemna ścieżka wśród drzew, ale radzę patrzeć pod nogi, gdyż jest dużo wystających z ziemi korzeni i oczywiście strome zbocza, jednak po wejściu na górę widoki na morze i Zatokę Gdańską są naprawdę niepowtarzalne! Droga na klifie wśród drzew doprowadziła nas aż do zejścia na plażę,  więc brzegiem morza szłyśmy znowu w stronę molo, aby zakończyć nasz wyjazd. Tym razem mogłyśmy podziwiać klif z innej perspektywy i również ze strony morza wywarł na nas ogromne wrażenie.

          

 A Wy byliście już na molo i klifie w Orłowie? Jeśli nie, to warto zarezerwować sobie jeden dzień podczas pobytu w trójmieście i wybrać się do Gdyni. Sam spacer wśród drzew jest naprawdę przyjemny, a do tego piękne widoki!

  

września 03, 2020 No Comments
Witajcie!
Od dłuższego czasu miałam w głowie pomysł prowadzenia bloga, jednak zawsze znajdowało się coś ważniejszego, nie było czasu, albo gdy już był to po prostu wylatywało mi to z głowy... Aż do dzisiaj. Postanowiłam wreszcie zrealizować swój pomysł i oto dołączam do grona bloggerów. Tematyka bloga będzie różnorodna, więc myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Chciałabym pisać o swoim życiu, macierzyństwie, podróżach i wszystkim tym, co mnie interesuje. Zapraszam więc do czytania i komentowania, mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej :)

września 03, 2020 2 Comments
Nowsze Posty

O mnie

Jestem Basia, w 2017 roku zostałam mamą Klary, która jest dla mnie największą motywacją i inspiracją. Na co dzień pracuję w szkole specjalnej. Blog to moje miejsce w sieci, gdzie chciałabym dzielić się z Wami naszą codziennością i wszystkim tym, co mnie interesuje. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i zostanie z nami na dłużej.

Instagram

Obserwatorzy

Kategorie

  • Podróże
  • Dziecko
  • Lifestyle
  • Kuchnia
  • Uroda

Polecane Posty

Archiwum

  • ►  2023 (2)
    • ►  lutego (2)
  • ►  2022 (6)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  października (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2021 (12)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
  • ▼  2020 (7)
    • ►  listopada (1)
    • ▼  września (6)
      • Za co lubię jesień
      • Modelujące mleczko do ciała BodyBoom
      • Zakopane | Relacja z wyjazdu
      • Placuszki bananowe | Przepis
      • Gdynia Orłowo | Relacja z wyjazdu
      • Start
Obsługiwane przez usługę Blogger.
FOLLOW ME @INSTAGRAM

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates