google instagram
  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
  • Kategorie
    • Lifestyle
    • Podróże
    • Uroda
    • Dziecko
    • Kuchnia

Baryska

Witajcie w Nowym Roku! Trochę słabo u mnie z systematycznością, ale postaram się to zmienić ;) W tym tygodniu nasze województwo zaczęło ferie zimowe... Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie siedzenie w domu z dzieckiem jest często sporym wyzwaniem, stawiającym mnie na wyżynach kreatywności, cierpliwości i wytrzymałości. Wymyślasz zabawę, trwa 5 minut i znowu słyszysz... "Mamo, nudzę się". Brzmi znajomo? Zatem pewnie zastanawiasz się, w co bawić się z dzieckiem tak, by sprostać jego wymaganiom i zająć je na dłuższy czas. W związku z tym przedstawię kilka naszych sprawdzonych sposobów na nudę, które zajmą nie tylko dziecko, ale również rodzica. 

ZABAWY PLASTYCZNE
Jest to chyba nasz ulubiony sposób na spędzenie wspólnie czasu. Jedyne, co tak naprawdę nas ogranicza to wyobraźnia. Możecie tworzyć do woli. Statek kosmiczny albo rakieta z kartonów. Kolorowe zwierzątka po rolkach od papieru toaletowego, czy maski z papierowych talerzyków. Możliwości jest wiele, a potrzeba jedynie kleju, nożyczek, mazaków i kolorowego papieru. Jesienią możecie też wykorzystać kasztany, żołędzie lub kolorowe liście. 


PLANSZÓWKI
Kolejna propozycja, którą uwielbiamy. Nie tylko dla dzieci, ale to fajny pomysł na wspólne spędzanie wieczorów. 

EKSPERYMENTY
To zabawa, którą pokazałam Klarze całkiem niedawno. Bardzo lubię taką formę zabawy. Gwarantuje fajnie spędzony czas z rodzicem, a przy okazji uczy. Pomysłów na eksperymenty jest naprawdę sporo w internecie. Można napompować balony przy pomocy sody i octu, zrobić tęczę w szklance (wystarczą zabarwione ciecze o różnej gęstości), albo stworzyć kolorowe bąbelki przy pomocy zabarwionej wody i oleju. 

KLOCKI
To również zajęcie, które zajmuje moją córkę na co najmniej godzinę. Najbardziej lubimy drewniane, ale niedawno zaczęłyśmy swoją przygodę z LEGO friends. Nie wiem kto ma lepszą frajdę przy budowaniu: ja, czy Klara. Ale fakt faktem zabawa jest naprawę świetna. 

 

CIASTOLINA
Również potrafi zająć Klarę na  dłuższy czas. Przy odrobinie wyobraźni i gotowych zestawów możemy stworzyć naprawdę wszystko: zaczynając od jedzenia, kończąc na zwierzakach. Dodatkowo dzięki ugniataniu dziecko ćwiczy swoje umiejętności manualne, poprawia swoją koncentrację, cierpliwość i precyzję. 

A Wy jakie zabawy pamiętacie ze swojego dzieciństwa? Może podsuniecie swoje propozycje w komentarzach i zainspirujecie mnie do kolejnych zabaw w domu :)
stycznia 21, 2022 8 Comments

Witajcie w listopadzie. Co u Was słychać? W naszym życiu szykuje się kilka zmian. Ja dostałam swoją pierwszą pracę (nie licząc kilku dorywczych) i niedługo zmieniamy mieszkanie, w związku z czym załatwiam jeszcze kilka ostatnich spraw przed przeprowadzką.  Jednak pomyślałam, że skoro zaczął się listopad to na blogu musi pojawić się przepis na mój ulubiony sezonowy krem z dyni. Robi się go naprawdę szybko, a jest wyśmienity i nie może go jesienią zabraknąć na stole. Jeśli tak jak ja jesteście  miłośnikami dyni to zapraszam do czytania. 

SKŁADNIKI
 ✓ mała dynia hokkaido
 ✓ dwa średnie ziemniaki
 ✓ marchew
 ✓ ząbek czosnku
 ✓ pół cebuli
 ✓ olej
 ✓ litr bulionu (u mnie warzywny)
 ✓ przyprawy: sól, pieprz, curry, kurkuma

WYKONANIE
W garnku na oleju podsmażamy przeciśnięty przez praskę czosnek i pokrojoną drobno cebulę. Następnie myjemy, wydrążamy środek i kroimy w kostkę (ze skórką) dynię. Ziemniaki i marchew również myjemy, obieramy, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka razem z dynią. Kiedy warzywa już trochę zmiękną zalewamy je bulionem i gotujemy. Doprawiamy przyprawami według uznania. Możemy doprawić też zielem angielskim i listkiem laurowym, ale trzeba pamiętać, aby wyjąć je przed blendowaniem. Na sam koniec wszystko blendujemy, podajemy z kleksem śmietany i świeżą zieleniną. Gotowe!


 Lubicie dynie, czy może wcale za nimi nie przepadacie? Dajcie znać w komentarzach :)

listopada 06, 2021 9 Comments

Hej, dzisiaj zapraszam Was na kolejny post z naszych greckich wakacji. Jeśli jesteście ciekawi, co zobaczyliśmy na Zakynthos podczas tego tygodnia to zapraszam do czytania... Szczerze mówiąc lecieliśmy do Grecji bez żadnego planu zwiedzania. Chcieliśmy przede wszystkim odpocząć, więc nie spinaliśmy się, że "musimy coś zobaczyć", wychodziliśmy z założenia, że jak się uda to fajnie, a jak nie to będzie powód żeby odwiedzić Zakynthos raz jeszcze :) 

PLAŻA I KOŚCIÓŁ ST. NICHOLAS
Na miejsce dotarliśmy późnym wieczorem, więc dopiero następnego dnia wybraliśmy się na spacer po najbliższej okolicy. Nasz wybór padł na plażę Agios Nicolaos, która znajdowała się tuż obok naszego hotelu. Znajduje się na niej wiele wypożyczalni sprzętu wodnego. Plaża jest szeroka i piaszczysta, woda czysta z wolno opadającym dnem. Przy plaży znajduje się też mały kościółek z dzwonnicą.


MIASTO ZAKYNTHOS
Stolica wyspy usytuowana jest między portem, a wzgórzem Bochali. W ciągu dnia jest bardzo spokojnie i praktycznie w ogóle nie ma ludzi, dopiero wieczorami zaczyna robić się tłoczno, a miasto budzi się do życia. Nasze zwiedzanie stolicy zaczęliśmy od spaceru wzdłuż portu, później kierowaliśmy się w stronę Placu Salomosa i dalej w głąb miasta w poszukiwaniu otwartej (byliśmy akurat w godzinach sjesty) tawerny. Na sam koniec pojechaliśmy właśnie na wzgórze Bochali. Znajduje się tam punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę całego miasta. 


WYSPA CAMEO
Kolejnego dnia wybraliśmy się w podróż po południowo-zachodniej części wyspy. Pierwszym przystankiem był port w Agios Sostis, który połączony jest drewnianym mostem z małą prywatną wyspą Cameo, która nazywana jest także wyspą ślubów. Warto zaznaczyć, że spacer po moście jest bezpłatny, ale jeśli chcemy iść dalej trzeba zapłacić kilka euro. My zrezygnowaliśmy z wejścia na wyspę i pojechaliśmy dalej.


KERI
Następne miejsce, w które pojechaliśmy to Keri. Dużo miejsc na wyspie nosi tą nazwę, dlatego trzeba wiedzieć, gdzie dokładnie chcemy trafić. My najpierw pojechaliśmy na plażę. Mała, wąska i żwirowa z centralnym widokiem na wyspę Marathonisi, która swoim wyglądem przypomina żółwia. Keri Beach ma swój urok, ale zdecydowanie bardziej podobały mi się plaże na Vassilikos. Kolejnym punktem naszej wycieczki były klify.  Samochód zostawiliśmy na parkingu przy drodze, a dalej trzeba było iść pieszo. Ale widok, który zastaliśmy na szczycie był cudowny. Olbrzymie białe klify spadające do lazurowej wody i widok na  dwie skały: wielką i małą Myzythrie. 


NAVAGIO
Zatoka Wraku to chyba główna wizytówka Zakynthos. Można patrzeć na nią z góry, lub dostać się na plażę jedynie poprzez dopłynięcie. Plaża jest rozpoznawalna dzięki wraku statku, który utknął tam podczas sztormu w 1980r. Na punkt widokowy prowadzi kręta i stroma droga, ale tak jak wspominałam w poprzednim wpisie będąc w Grecji trzeba do tego przywyknąć. Na szczycie znajduje się parking, z którego możemy iść na taras widokowy, aczkolwiek jeśli chcemy mieć lepsze widoki warto przejść się wzdłuż klifu.


PLAŻA GERAKAS
Jedna z najpopularniejszych plaż na wyspie. Znajduje się na terenie parku narodowego i w miejscu lęgowisk żółwi Careta Careta, których gniazda są charakterystycznie oznakowane. Ze względu na miejsca lęgowe żółwi obowiązuje tam zakaz pływania łodziami, a plaża ok. godziny 19 jest zamykana. Tuż przy parkingu na plażę Gerakas znajduje się centrum ratunkowe dla żółwi. Dowiemy się tam różnych ciekawych informacji, a także spotkamy żółwie wodne i lądowe. 


To by było wszystko jeśli chodzi o nasze wakacje. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca relacji i koniecznie dajcie znać, które miejsce podoba Wam się najbardziej :)
października 20, 2021 18 Comments
 Zakynthos jest trzecią grecką wyspą, którą miałam okazję odwiedzić i chyba pierwszą, która skradła moje serce. Grecja... kraj kojarzony głównie z ciepłem i wakacjami, jednak w moim odczuciu nie wszystkim od razu może przypaść do gustu. Tak było też w moim przypadku  i dopiero teraz, będąc tam trzeci raz i znając mentalność Greków polubiłam się z Grecją. Jeżeli jesteście ciekawi jak w praktyce wygląda pobyt w Grecji, co zjeść, jak się poruszać na miejscu to zapraszam do czytania :)

CO WARTO WIEDZIEĆ PRZED WYLOTEM NA ZAKYNTHOS?
✓ Czas w Grecji to +1 godzina do czasu polskiego
✓ W godzinach od 14-17 trwa sjesta, czyli czas na odpoczynek. W tych godzinach większość restauracji czy sklepów jest po prostu zamknięta
✓ Walutą obowiązującą w Grecji jest euro, w większości miejsc można płacić kartą
✓ Napiwki są mile widziane, zdarza się że Grecy sami doliczają je sobie do rachunku...
✓ Teoretycznie woda z kranu w Grecji jest zdatna do picia, aczkolwiek na Zakynthos woda z kranu jest po prostu słona. Zatem jeżeli planujecie na wyjeździe napić się herbaty to radzę zaopatrzyć się w duży zapas wody butelkowej :)
✓ W większości toalet znajdują się rysunki, które nakazują zużyty papier toaletowy wyrzucać do... kosza na śmieci.

KIEDY LECIEĆ?
W tym roku pierwszy raz miałam okazję zobaczyć Grecję poza ścisłym sezonem i powiem Wam, że lepiej trafić nie mogliśmy. Po pierwsze ze względu na pogodę. W końcówce września temperatura wahała się między 26-28 stopni, a woda miała ok. 23, więc jest to moim zdaniem idealny czas na wyjazd. Pogoda dopisuje, pokąpać i poopalać się można a podczas zwiedzania nie dokucza upał. Po drugie jest dużo spokojniej ze względu na mniejszą ilość turystów. Aczkolwiek to zależy też od preferencji, niektórzy wolą kiedy dużo się dzieje, a temperatura jest wyższa. Wtedy lepiej jechać w sezonie. 

GDZIE SPAĆ?
Wybór noclegu to kwestia indywidualna, zależąca od wielu czynników. My zdecydowaliśmy się na hotel Koukis, z własnym wyżywieniem. Pokoje i łazienki standardowe z podstawowym wyposażeniem. Mało czasu spędzaliśmy w hotelu więc taki pokój w zupełności nam wystarczył. Śmieci wynoszone codziennie, natomiast sprzątanie i wymianę ręczników i pościeli mieliśmy dwa razy w ciągu tygodnia, obsługa bardzo miła i pomocna. Hotel znajdował się na Vassilikos, w bardzo spokojnym otoczeniu (trzy tawerny, kilka barów i dwa sklepiki), tuż przy czystej, piaszczystej plaży. Mi bardzo się podobało, a widok z okna i tarasu na wschód słońca i morze po prostu przepiękny!



JAK PORUSZAĆ SIĘ NA WYSPIE?
Tutaj mamy kilka opcji. Możemy zdecydować się na transport publiczny, aczkolwiek decydując się na ten środek lokomocji należy pamiętać, że autobusy nie zawsze jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy. Kolejną opcją jest wypożyczenie auta/quada/skuteru i przyznam, że dla mnie jest to najwygodniejsza forma zwiedzania. My ze względu na Klarę zdecydowaliśmy się na auto. Za wypożyczenie Fiata Punto na 3 pełne doby zapłaciliśmy 90€ z ubezpieczeniem + 30€ na paliwo (fotelik dla dziecka był bezpłatnie). Jeżeli chodzi o drogi to jest różnie... Wiadomo, że jeżeli poruszamy się główną drogą to będzie w lepszym stanie niż te boczne. Należy jednak pamiętać, że drogi w Grecji mogą być bardzo kręte, strome i wąskie.


CO I GDZIE ZJEŚĆ?
Grecja słynie z dobrego jedzenia i ja się z tym zgadzam!! Jeżeli chcecie spróbować prawdziwej i przede wszystkim smacznej greckiej kuchni to polecam korzystanie z tawern, w których przeważnie są serwowane jedynie lokalne potrawy. Głównie są one oparte na jagnięcinie, baraninie i owocach morza. Jeżeli chodzi o dania wegetariańskie to polecam się pytać, ponieważ często dana potrawa ma swój wegetariański zamiennik, a w niektórych miejscach mają osobne wegetariańskie menu co dla mnie jest ogromnym plusem! Warto też wspomnieć, że niektóre potrawy w Grecji (jak np. sałatki) je się z jednego, wspólnego talerza. Z takich najbardziej lokalnych potraw polecam spróbować:

✓ Choriatiki - w Polsce nazywana po prostu "sałatką grecką". Totalny klasyk: grubo pokrojone ogórki, pomidory, czerwona cebula, papryka i na środku duży plaster sera feta, wszystko skropione oliwą z oliwek i doprawione oregano, solą i pieprzem. Pychotka!
✓ Tzatziki - moja ulubiona grecka przystawka. Starte ogórki w gęstym jogurcie z czosnkiem, pierzem, octem i oliwą podawane z chlebkiem pita. 
✓ Souvlaki - mięso podawane w picie, lub na patykach jak szaszłyki. Często serwowane z warzywami, frytkami i tzatziki. Wersja wegetariańska jest podawana najczęściej w picie bez dodatku mięsa. Spotkałam się też z wegetariańskim souvlaki na patyku, gdzie zamiast mięsa był grillowany ser haloumi.
✓ Mussaka - zapiekane bakłażany z mięsem i sosem beszamelowym. W wersji wegetariańskiej podawana bez mięsa, lub z ziemniakami. 

Natomiast jeżeli chodzi o napoje to polecam spróbować kawy mrożonej i soku ze świeżo wyciśniętych pomarańczy. Z lokalnych alkoholi to oczywiście ouzo (wódka anyżowa), metaxa i wszelkiego rodzaju wina. 


Myślę, że na Zakynthos jest dużo tavern serwujących pyszną lokalną kuchnię. Ja od siebie mogę Wam polecić Taverna Familia na półwyspie Vassilikos. W ciągu tygodnia pobytu jedliśmy tam trzy razy i naprawdę bardzo nam smakowało. Porcje jedzenia są duże, pyszne i w przystępnej cenie, w dodatku czas oczekiwania jest naprawdę krótki, a obsługa przemiła! 

To chyba byłoby tyle ode mnie jeśli chodzi o praktyczne wskazówki. W kolejnym poście pokażę Wam, co zwiedziliśmy będąc na Zakynthos, a Wy koniecznie dajcie w komentarzach znać, czy byliście już kiedyś w Grecji :)
października 15, 2021 17 Comments
 Nie wiem jak u Was, ale na mnie bardzo duży wpływ ma pogoda. Kiedy jest ciepło, świeci słońce to aż czuję, że mam więcej chęci i mogę robić wszystko. Natomiast kiedy jest tak jak teraz i z dnia na dzień pogoda coraz bardziej się pogarsza, robi się chłodno i prędzej się ściemnia to czuję ogromny spadek motywacji. Wówczas ratuję się cytatami, to one dają mi porządnego kopa, kiedy odechciewa mi się wszystkiego. I dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić właśnie moimi ulubionymi dziesięcioma cytatami, które napędzają mnie do działania.


Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać. 
Walt Disney

Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie. 
H. Jackson Brown

Kiedy gąsienica myślała już, że świat się skończył, stała się motylem.
 Cecelia Ahern

Ludzie boją się zmian, nawet na lepsze.
Józef Ignacy Kraszewski

Największym powodem do chwały nie jest to, że nigdy nie upadamy, ale to, że potrafimy się po upadku podnieść.
Konfucjusz

Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania
Walt Disney

Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń.
Eleanor Roosvelt

Bez względu na to ile popełnisz błędów, albo jak wolno idą postępy i tak jesteś przed tymi, którzy nie próbują wcale.
Tom Robbins

W życiu nie chodzi o czekanie aż burza minie. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Vivian Green

Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu.
Mark Twain

 A Wy jakie macie sposoby na radzenie sobie ze spadkiem motywacji? A może macie swoje ulubione cytaty, którymi chętnie się podzielicie? 
października 06, 2021 16 Comments
Witajcie w październiku! W dzisiejszym poście przedstawię Wam mój ulubiony gadżet, który używam od grudnia. Mowa tu o depilatorze IPL Phillips Lumea, a zatem jeżeli jesteście ciekawe jego działania, efektów i zadajecie sobie pytanie czy warto zainwestować w niego pieniądze to zapraszam do czytania. 

Zacznę od tego, że jestem osobą o bardzo jasnej karnacji, a moje owłosienie jest ciemne. Więc jeżeli chodzi o estetykę no to takie połączenie nie wygląda po prostu dobrze. Jedyną metodą, którą stosowałam była depilacja maszynką, ewentualnie plastrami, jednak te niechciane włoski zawsze szybko odrastały. Postanowiłam więc zainwestować w depilator. W czasie przeglądania sklepów internetowych i szukania fajnego urządzenia do usuwania włosków natknęłam się na domowe depilatory laserowe, o których zaczęłam czytać trochę więcej. Z każdą przeczytaną pozytywną opinią chciałam od razu biec do sklepu po to urządzenie. Niestety cena takiego depilatora laserowego nie jest mała, więc póki co pozostawało mi uzbrojenie się w cierpliwość i duży zapas maszynek. Na realizację mojego małego marzenia mogłam pozwolić sobie dopiero w grudniu ubiegłego roku i z okazji świąt Bożego Narodzenia sprawiłam sobie samej najlepszy prezent w życiu. Serio!


ZABIEG W PRAKTYCE
Philips Lumea to technologia, która opiera się na działaniu intensywnego światła impulsowego (IPL), polega ona na wysyłaniu impulsów światła w głąb skóry, tak aby dotrzeć do cebulek włosów, dzięki czemu zostają one osłabione, a wzrost włosków zostaje zahamowany. Oczywiście pod warunkiem, że dbamy o to, aby nasze zabiegi były wykonywane regularnie. Tutaj pomocna może okazać się aplikacja Philips Lumea IPL, która ma za zadnie przypominać nam o terminach zaplanowanych zabiegów. Na początku przygody z urządzeniem pierwsze cztery serie zabiegów wykonujemy co dwa tygodnie, a kolejne już co miesiąc. Przed przystąpieniem do takiego zabiegu należy pamiętać o tym aby wcześniej dokładnie ogolić miejsce, na którym planujemy wykorzystać urządzenie. Następnie zakładamy jedną z czterech nasadek będących w zestawie: do depilacji twarzy, pach, okolic bikini i ogólną - do depilacji większych partii ciała np. nogi, czy ręce. Kolejnym krokiem jest wybranie mocy światła (1-5), które zależy od koloru naszej karnacji. Im jaśniejszy mamy kolor skóry tym wyższy poziom musimy wybrać. Potem zostaje nam już tylko depilacja. Czas takiego zabiegu jest różny. Generalnie mam wrażenie, że na początku zajmowało mi to znacznie więcej czasu niż teraz kiedy przywykłam już do jego stosowania.


EFEKTY
Pierwsze, aczkolwiek delikatne efekty zaczęłam u siebie zauważać po około pięciu zabiegach. Włosków mam mniej i zdecydowanie rzadziej sięgam po maszynkę. Oczywiście, aby uzyskać zadowalające efekty ważna jest systematyczność wykonywania zabiegów.

Aktualnie po tych 10 miesiącach stosowania Philips Linea jestem bardzo zadowolona z jego działania. Gładką skórą cieszę się zdecydowanie dłużej niż w przypadku stosowania zwykłych maszynek do golenia. Jasne, że nadal pojawiają się pojedyncze włoski, ale zdarza się to sporadycznie i myślę, że może być to spowodowane po prostu przeoczeniem ich w trakcie zabiegu. Jednak generalnie muszę przyznać, że jest to jeden z moich lepszych zakupów w ostatnim czasie, bardzo ułatwia życie, a ja wreszcie na dłuższy czas mogę pożegnać się z ciemnym, niechcianym owłosieniem.


Myślałyście kiedyś o zakupie takiego sprzętu do domowej depilacji laserowej? A może już jesteście jego posiadaczkami? Jeśli tak to koniecznie dajcie znać, jak sprawdza się u Was taki sposób depilacji.
października 04, 2021 11 Comments
Sezon urlopowy trwa w najlepsze. My w tym roku nasz główny wakacyjny wyjazd mamy zaplanowany dopiero na wrzesień, ale póki co robimy sobie trochę mniejsze i głównie jednodniowe wypady za miasto. Ostatnio udało nam się odwiedzić JuraPark, który znajduje się w Solcu Kujawskim.


DOJAZD
JuraPark znajduje się w Solcu Kujawskim, między Toruniem a Bydgoszczą. Przyznam, że dojazd jest trochę problematyczny z powodu braku odpowiedniego oznakowania, ale z małą pomocą nawigacji sukcesywnie udało nam się dotrzeć na miejsce.

ATRAKCJE
Myślę, że na taki wyjazd warto zarezerwować sobie cały dzień, ponieważ atrakcji jest dość sporo i do niektórych z nich w czasie naszego pobytu były spore kolejki... ale o tym później, tymczasem zacznijmy od początku.

✓ Muzeum  Ziemi im. Karola Sabatha 
Nasze zwiedzanie zaczęliśmy właśnie od wejścia do muzeum. Możemy w nim obejrzeć imponującą kolekcję skamieniałości, którą dopełniają liczne informacje i fotografie. Eksponaty w muzeum zachowują kolejność chronologiczną, dzięki czemu możemy po kolei lepiej poznać każdy z okresów dziejów życia na Ziemi. Zobaczymy tu także wystawę przedstawiającą środowisko wodne miliony lat temu, model mamuta, czy szkielet dinozaura. Chyba nie muszę już mówić, co wywarło na nas największe wrażenie...


✓ Ogród zimowy
Jest on połączony z muzeum i warto do niego zajrzeć. Możemy tam zobaczyć wiele gatunków roślin, między innymi takich które występowały na Ziemi już w czasach dinozaurów. 

✓ Kino 5D
Tutaj niestety nie udało nam się dostać na seans. Na film trzeba było się zapisywać, a o godzinie 13 nie było już wolnych miejsc (byliśmy w weekend). Dlatego jeśli zależy Wam na skorzystaniu z tej atrakcji to polecam albo wybrać się w dzień powszedni jeśli to możliwe lub po prostu jakoś przed południem.

✓ Ścieżka dydaktyczna
Jest główną atrakcją parku. Spacer indywidualny zajmuje około godziny, jest też możliwość zwiedzania z przewodnikiem, wówczas zajmuje to nieco dłużej. Podobnie jak w muzeum tutaj również wszystkie  prezentowane modele dinozaurów zostały rozmieszczone chronologicznie o czym informują nas tablice z nazwą danego okresu historycznego. Wszystkie modele wykonane zostały z ogromną dbałością o najmniejsze detale, wyglądają jakby były w ruchu przez co robią ogromne wrażenie nie tylko na dzieciach. Przy każdym gatunku mamy również informacje i charakterystykę danego dinozaura dzięki czemu możemy dowiedzieć się naprawdę ciekawych rzeczy.


✓ Park rozrywki i plac zabaw
Kupując bilet wstępu do JuraPark jesteśmy również upoważnieni do korzystania z wszelkich atrakcji parku rozrywki (za wyjątkiem obiektów uruchamianych monetą), znajdziemy tu trampoliny, basen z kulkami, dmuchańce, karuzele, tyrolkę, automaty do gier i jeszcze wiele więcej atrakcji. JuraPark to również plac zabaw, który ma kilka stref i dostosowany jest dla dzieci w różnym wieku. 

✓ Polska w miniaturze
Niesamowita wystawa przedstawiająca miniatury około 20 polskich, zabytkowych budowli. Wszystkie z nich wykonane zostały z ogromną starannością, a dzięki tablicom informacyjnym które umieszczone zostały przy każdej strukturze możemy dowiedzieć się więcej o historii danego obiektu i o ludziach z nim związanymi.  


GASTRONOMIA
Jeżeli chodzi o wyżywienie na terenie parku mamy kilka możliwości. Znajdziemy tam małe punkty gastronomiczne, w których możemy zaopatrzyć się w przekąski taki jak frytki, gofry czy hamburgery. Możemy spróbować także dań z grilla lub zjeść ciepły posiłek w Restauracji Jaskiniowej. Niestety tak jak w przypadku kina z powodu dużej ilości odwiedzających nie udało nam się zjeść na terenie parku. Kolejki były naprawdę spore (rozmawialiśmy z Panią, która czekała ponad godzinę aby zjeść w restauracji). Natomiast z tego, co udało mi się zaobserwować posiłki wyglądały całkiem smacznie, a w miejscach przeznaczonych do jedzenia panował porządek i było naprawdę czysto.

Jeżeli chodzi o moje odczucia to są naprawdę bardzo pozytywne. Atrakcji jest sporo, większość z nich jest w cenie biletów. Myślę, że zadowolone z takiego wyjazdu będą nie tylko dzieci, ale również rodzice. W parku panuje porządek i czystość, a obsługa jest bardzo miła i służy pomocą. Ciekawi mnie czy Wy byliście kiedyś w takim parku? Jakie były Wasze wrażenia? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
sierpnia 09, 2021 16 Comments
W dzisiejszym poście chciałabym się z Wami podzielić swoimi wrażeniami odnośnie kampanii Streetcom, która dotyczyła sosów sojowych Kikkoman. Muszę przyznać, że bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że zostałam zakwalifikowana do udziału w kampanii. Tym bardziej, że w mojej kuchni sos sojowy ma naprawę dużo zastosowań i bardzo lubię po niego sięgać.


Paczka dotarła do mnie pod koniec maja. Zawartość znajdowała się w sporym kartonie w żółto-białych odcieniach przyjemnych dla oka. W środku znalazłam pełnowartościowe produkty od Kikkoman a wśród nich: butelkę sosu cytrusowego Ponzu, butelkę marynaty Teriyaki, butelkę sosu sojowego, shaker i torbę, a dla znajomych 4 butelki i saszetki sosu Ponzu. Cały czerwiec minął mi na gotowaniu, testowaniu i sporządzaniu raportów z kampanii.


SOS SOJOWY
To nic innego jak przyprawa o płynnej konsystencji, brązowym kolorze i aromatycznym, ale całkiem przyjemnym zapachu. Stosowany jest głównie do dań kuchni azjatyckiej, jednak całkiem od niedawna znajduje też swoje zastosowanie w Polsce, najczęściej jako zamiennik soli. W skład sosu sojowego wchodzi soja, pszenica i woda. Nie powinny one zawierać żadnych dodatkowych składników, konserwantów, ani barwników. Natomiast Ponzu jest sosem cytrusowym, który świetnie sprawdzi się jako gotowa przyprawa do wielu potraw, sałatek, warzyw, czy owoców morza.

WŁAŚCIWOŚCI SOSU SOJOWEGO
Sos sojowy warto wprowadzić do swojej diety jako zdrowszy zamiennik soli. Jest też źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych i białka, które potrzebne jest do prawidłowego funkcjonowania organizmu i mięśni. Sos sojowy zawiera również wiele substancji odżywczych, witaminy z grupy B, minerały i błonnik, który redukuje cholesterol i wpływa na pracę układu pokarmowego.

ZASTOSOWANIE
Myślę, że sos sojowy to bardzo uniwersalna przyprawa, którą tak naprawdę możemy dodać do każdego rodzaju potraw. Jest niezbędnym składnikiem dań kuchni azjatyckiej, ale u nas w Polsce również cieszy się coraz większym uznaniem. Może być używany jako samodzielna marynata, lub jako jej osobny składnik. Sos sojowy bardzo dobrze sprawdza się także w kuchni wegetariańskiej i wegańskiej, podkreśla smak sosów, zup, warzyw, czy dań z makaronem. Świetnie sprawdza się jako zamiennik soli, albo maggi. 


Jestem ciekawa czy też czasem bierzecie udział w takich kampaniach? No i koniecznie dajcie znać czy znacie i używacie w swojej kuchni sos sojowy.
lipca 02, 2021 29 Comments
Starsze Posty

O mnie

Jestem Basia, w 2017 roku zostałam mamą Klary, która jest dla mnie największą motywacją i inspiracją. Na co dzień pracuję w szkole specjalnej. Blog to moje miejsce w sieci, gdzie chciałabym dzielić się z Wami naszą codziennością i wszystkim tym, co mnie interesuje. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i zostanie z nami na dłużej.

Instagram

Obserwatorzy

Kategorie

  • Podróże
  • Kuchnia
  • Dziecko
  • Lifestyle
  • Uroda

Polecane Posty

Archiwum

  • ▼  2022 (1)
    • ▼  stycznia (1)
      • W co bawić się z dzieckiem w domu?
  • ►  2021 (12)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
  • ►  2020 (7)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (6)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
FOLLOW ME @INSTAGRAM

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates